Pomimo mniejszego popytu na nieruchomości sprzedający w dalszym ciągu wystawiają mieszkania za wysokie kwoty. Sfinalizowanie transakcji okazuje się jednak bardzo trudne, dlatego docelowo i tak dochodzi do obniżek. Kupujący, którzy nie spieszą się z decyzją, mogą zapłacić kwotę o nawet kilka procent niższą.
Jakie są możliwości negocjacyjne cen mieszkań?
Na rynku od dawna rośnie liczba ofert nieruchomości, ale mimo to nie dochodzi do znaczących obniżek. Z danych Metrohouse i Credipass za III kw. 2024 r. wynika jednak, że kupujący, którzy cierpliwie czekają na obniżki, mogą sporo zaoszczędzić. Wielu sprzedających z czasem decyduje się na obniżenie oczekiwań finansowych. Oto jak to wyglądało w wybranych miastach:
- Warszawa – różnica między pierwotną a ostateczną ceną ofertową wynosiła 5,5%, a średnia cena transakcyjna – 16 565 zł.
- Kraków – różnica między pierwotną a ostateczną ceną ofertową wynosiła 2,4%, a średnia cena transakcyjna – 14 787 zł.
- Wrocław – różnica między pierwotną a ostateczną ceną ofertową wynosiła 3,1%, a średnia cena transakcyjna – 11 890 zł.
- Łódź – różnica między pierwotną a ostateczną ceną ofertową wynosiła 5,4%, a średnia cena transakcyjna – 7998 zł.
- Gdańsk – różnica między pierwotną a ostateczną ceną ofertową wynosiła 3,9%, a średnia cena transakcyjna – 12 888 zł.
Cierpliwość najbardziej opłacała się w Łodzi i Warszawie. Klienci z Łodzi, którzy zdecydowali się czekać nieco dłużej na kupno mieszkania, zaoszczędzili ok. 18 tys. zł. W stolicy oszczędności wynosiły przeciętnie 44 tys. zł. To już spora kwota, ale z drugiej strony za mieszkania z drugiej ręki płacono więcej niż w poprzednim kwartale. W przypadku Warszawy był to wzrost o 2,7%, a w Gdańsku różnica wyniosła aż 6,5%. Natomiast Łódź jest przykładem miasta, w którym odnotowano obniżkę ceny transakcyjnej, zatem korzyść finansowa była tam bardziej realna.
Możliwości negocjacyjne mniejsze niż rok wcześniej
Z raportu wynika, że mimo wszystko możliwości negocjacyjne są gorsze niż w poprzednim kwartale. Największe dawała Łódź, gdzie można było osiągnąć cenę o 3,5% niższą niż w ofercie. I to było jedyne miasto, w którym odnotowano wzrost tego współczynnika. W pozostałych wynosił on: 2% we Wrocławiu, 1,5% w Warszawie, 1% w Krakowie i niespełna 1% w Gdańsku. Poza przypadkiem stolicy możliwości negocjacyjne są gorsze niż rok wcześniej, a przecież to był okres, w którym rynek był rozgrzany rządowymi dopłatami, a mieszkania szybko znajdowały nabywców.
Czy nieruchomości mogą być tańsze? O sytuacji rynkowej decydować będzie wiele czynników. Jeśli nie zostaną wprowadzone rządowe dopłaty do kredytów, prawdopodobnie sytuacja rynkowa będzie się utrzymywać na podobnym poziomie. Według analityków banku Pekao S.A. spadki cen mogą nastąpić w II kwartale 2025 roku, ale nie należy spodziewać się znaczących zmian. Czy jednak tak będzie, zależy od wielu czynników – jeśli kredyty potanieją, część szukających może nie chcieć już czekać na ewentualne pojawienie się programu rządowych dopłat.