Panele słoneczne to coraz częstszy sposób oszczędzania energii, jaki spotykamy w polskich gospodarstwach domowych. Od kilku lat trwa wręcz boom na tego typu instalacje. Ich liczba z roku na rok rośnie – ostatnio nawet trzykrotnie. Tylko w maju bieżącego roku instalacji fotowoltaicznych powstało bez mała 30 tysięcy. To efekt rozwoju technologicznego oraz większej dostępności tego typu rozwiązań, m.in. dzięki rządowym programom, które mają na celu zwiększenie efektywności energetycznej budynków. Takim programem jest np. program „Mój Prąd”, w ramach którego można otrzymać dofinansowanie do takiej inwestycji.
Popularność fotowoltaiki pociąga za sobą również ryzyko pożarów. Instalacje takie, podobnie jak inne instalacje elektryczne, mogą powodować pożary. Ich przyczyną są najczęściej błędy montażowe lub uszkodzenia wynikające z niewłaściwego użytkowania takich instalacji, a także braku serwisowania. Przyczyną może być też niewłaściwe zabezpieczenie instalacji prądu stałego, np. źle dobrane przewody, wtyczki złej jakości lub brak zabezpieczeń w postaci bezpieczników czy wyłączników. Jeszcze innym powodem pożarów są czynniki zewnętrzne, takie jak wyładowania atmosferyczne. Najrzadziej zagrożenie spowodowane jest awarią urządzeń.
Co robić, by uniknąć ryzyka pożarowego?
Istnieje przepis ogólny, który nakazuje oddzielenie palnej konstrukcji od wnętrza budynku przegrodą, która ma odpowiednią klasę odporności ogniowej.
Dach, na którym zainstalowano instalację fotowoltaiczną, oraz poddasze, nad którym się znajdują, powinny być odpowiednio zabezpieczone. Należy zapewnić odporność ogniową przekrycia dachu (z niepalnych materiałów lub co najmniej niepalnej izolacji cieplnej) oraz oddzielić przekrycie od wnętrza budynku przegrodą o odpowiedniej odporności ogniowej.
Od dnia 19.09.2020r., kiedy zmieniła się ustawa Prawo budowlane, do urządzeń fotowoltaicznych o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 6,5 kW stosuje się obowiązek uzgodnienia z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowej projektu tych urządzeń oraz zawiadomienia organów Państwowej Straży Pożarnej.
Kiedy już dojdzie do pożaru, problematyczna jest też sama akcja gaśnicza. Pomimo odłączenia falownika od sieci elektroenergetycznej, co strażacy robią najpierw, panele nadal generują napięcie. Uszkodzenie kabli na skutek pożaru może stanowić zagrożenie dla ewakuujących się ludzi oraz strażaków. Moduły fotowoltaiczne są trudno zapalne, więc nie przyczyniają się do rozprzestrzeniania ognia. Środki gaśnicze podaje się bezpośrednio na nie wyłącznie w przypadku pożaru dachu, na którym są zamontowane. Zaleca się w tym celu zakup gaśnicy proszkowej, zawierającej co najmniej 4kg proszku gaśniczego.