Obecnie w Polsce w blokach z tzw. wielkiej płyty mieszka kilkanaście milionów Polaków. Mimo wzbudzania szeregu kontrowersji blokowiska są charakterystycznymi elementami krajobrazu nie tylko polskich miast, lecz miast wszystkich państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Złota era wielkiej płyty zaczęła się w naszym kraju wtedy, gdy na Zachodzie dobiegała już końca, czyli w połowie lat 60. XX w. Pierwsze wielkie osiedla z prefabrykatów powstały w Poznaniu, Łodzi, Warszawie i Wrocławiu. W 1967 roku władze w Polsce zorganizowały konkurs na opracowanie najlepszego, kompleksowego systemu budownictwa mieszkaniowego. Konkurs wygrał projekt Marii i Kazimierza Piechotków nazwany W-70 (W jak Warszawa i 70, gdyż miał być wdrożony w 1970 r.). Prawdziwa era wielkiej płyty nastąpiła właśnie wtedy. Bloki były budowane nawet na wsi w pegeerach. Nie byłoby to możliwe bez fabryk domów, czyli wytwórni prefabrykatów. Bloki z wielkiej płyty stały się objawieniem i ogromnym sukcesem ery komunizmu (za ojca tego sukcesu uznaje się Edwarda Gierka), albowiem te wielokondygnacyjne bloki mieściły od kilku do kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców. Co też było receptą na brak mieszkań dla milionów Polaków.
Przemysł „betonowy” w Polsce miał się wyśmienicie aż do początku lat 90. Wówczas fabryki domów z wielkiej płyty pocięto i wywieziono na złom, lecz bloki z wielkiej płyty wciąż stoją.
Blokowiska stanowiły przejaw nowoczesności, choć posiadały też swoje wady. Wielką płytę składano bowiem w pośpiechu, nie bacząc na uszkodzenia w płytach, brak cementu czy nieprawidłowe łączenie płyt oraz brak termoizolacji. Aby zapobiec uciekaniu ciepła na zewnątrz, w latach 80. zaczęto ocieplać je styropianem i malować na różne kolory. Ten kosztowny proces trwa do dziś.
Budownictwo wielkopłytowe nie narzucało zaawansowanych technologii i nie potrzebowało wykwalifikowanych pracowników. Tzw. bloki powstawały bardzo szybko i do tego tanim kosztem. Dlatego też polski komunizm od razu je pokochał. Ponadto blokowiska okazały się niejako wybawieniem dla ówczesnych władz, ponieważ dzięki nim rozwiązano problem braku mieszkań. Niestety przy ich tworzeniu liczyła się nie jakość, lecz ilość. W polskich miastach powyrastały „betonowe dżungle” , czyli upiornie szare blokowiska składające się z betonowych klocków (bloków).
Liczono, że bloki z wielkiej płyty będą służyć 30-40 lat. Okres ten już minął lub właśnie mija, a większość z tych budynków, poddawanych systematycznym czynnościom modernizacyjnym przedłużającym ich żywotność stoi i nadal pełni swoją funkcję. Przy zachowanym dobrym stanie technicznym i trwałości połączeń pomiędzy płytami będą nam one jeszcze służyć przez kolejne kilkadziesiąt lat.