Utrzymująca się od dłuższego czasu wysoka inflacja wpłynęła na wiele dziedzin życia, w tym również na trendy w budownictwie. Konieczność poszukiwania oszczędności wyraźnie widać w powierzchni nowo budowanych domów jednorodzinnych. Jeszcze do niedawna średnia powierzchnia domu wynosiła 120-140 mkw., obecnie większość powstających domów ma ok. 90 metrów kwadratowych.
Zmiana powierzchni budowanych domów jednorodzinnych związana jest z gwałtownym wzrostem cen materiałów budowlanych, gruntów oraz kosztów robocizny. W najbliższych miesiącach raczej nie można liczyć na spadek cen, ale w ocenie ekspertów, dalsze podwyżki nie powinny już być tak drastyczne.
Eksperci zajmujący się rynkiem nieruchomości już od kilku miesięcy zauważają wzrost zainteresowania inwestorów mniejszą niż wcześniej powierzchnią domów jednorodzinnych. Najpopularniejsze są obecnie domy o powierzchni między 90 a 110 mkw., o prostszej bryle, zazwyczaj parterowe i z dwuspadowym dachem. Kilka lat temu dominowały domy 120-, a nawet 140-metrowe. Budowa mniejszego domu pozwala zoptymalizować koszty inwestycji. Oszczędności poszukuje się nie tylko na etapie budowy nieruchomości, ale pod uwagę brane są również koszty jej późniejszego użytkowania. Budowa większego domu wymaga zakupu większej działki. Rosną wydatki na materiały budowlane oraz koszty robocizny. Później z kolei trzeba liczyć się z większymi kosztami ogrzewania takiej nieruchomości czy większym zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Z analizy kosztów wynika, że najdroższym etapem budowy domu jest stan surowy otwarty, który generuje ok. 1/3 kosztów budowy całego domu.
Od końca 2020 roku w niektórych województwach koszty budowy wzrosły nawet o 40 procent. Dobra wiadomość jest taka, że po okresie dynamicznego wzrostu cen materiałów budowlanych, obecnie podwyżki są zbliżone do wskaźnika inflacji podawanego przez GUS. Wiele jednak wskazuje na to, że wzrosty cen na razie się nie zatrzymają. Potwierdzają to dane z „Biuletynu cen regionalnych w budownictwie”, który prezentuje koszty budowy w danym okresie. Dane z drugiego kwartału 2023 r. pokazują, że chociaż wiosna jest intensywnym okresem w sektorze budowlanych i zapotrzebowanie zarówno na ekipy, jak i materiały jest w tym czasie większe, wzrost cen był raczej umiarkowany.
W II kwartale 2023 roku najmniejsze koszty budowy domu trzeba było ponieść w województwie warmińsko-mazurskim – nie przekraczały one 5 tys. zł netto za metr kwadratowy. Najdrożej było w stolicy, gdzie koszt budowy 1 mkw. wynosił 5,6 tys. zł netto, bez kosztów zakupu działki i jej uzbrojenia. W Warszawie, pomimo że jest najdroższą lokalizacją, koszty budowy zaczęły spadać (-1,06 proc.). Spadki cen odnotowano też w województwie wielkopolskim (-0,4 proc.). We wschodnich województwach w II kwartale br. odnotowano z kolei wzrosty cen. W województwie podkarpackim koszty budowy wzrosły o 4,3 proc., w lubelskim o 3,5 proc., a w podlaskim o 2,7 procent. Średni wzrost kosztów budowy dla całego kraju kwartał do kwartału wyniósł +1,5 procent.