Koszt budowy metra kwadratowego domu w III kwartale 2022 roku był wyższy o około 18–22 proc. w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku. Jednak, jak donoszą analitycy z PKO BP, tempo wzrostu materiałów budowlanych wreszcie wyhamowało. Czy jest więc szansa na to, że spadek liczby nowych inwestycji nie będzie tak duży?
Główny wniosek z raportu „Puls nieruchomości”, który jest publikowany przez PKO BP, jest taki, że sektor budowlany przeszedł z fazy boomu do recesji. Mimo tego, że ogólnie koszty budowy wciąż są wyższe niż przed pandemią COVID-19 i wybuchem wojny w Ukrainie, to tempo wzrostu cen spadło, a niektóre materiały nawet staniały. Przyjrzyjmy się szczegółom.
Wolniejszy wzrost cen materiałów budowlanych, ale wciąż droga energia
Koszty budowy w III kwartale obecnego roku były wyższe o około 25 proc. w porównaniu z poziomem cen w końcówce 2021 roku. Jednak jeśli aktualną sytuację porównamy do tej sprzed trzech miesięcy, to widać, że budowa nieruchomości jest przeciętnie droższa tylko o 2 proc.
Wyroby hutnicze są nawet tańsze, natomiast cena kabli energetycznych nie zmieniła się. Wśród wszystkich kategorii materiałów budowlanych w największym, choć i tak relatywnie niewielkim stopniu zdrożały rury cementowe i żeliwne (o 7 proc. kwartał do kwartału) oraz materiały drzewne i rury stalowe (wzrost o 6 proc.).
Autorzy raportu zaznaczają jednak, że głównym zagrożeniem dla kosztów budowy pozostają ceny energii, bo wszystkie procesy produkcyjne są niezwykle energochłonne. Jeśli ceny prądu dalej będą rosły, to nie można się spodziewać dużo tańszych materiałów budowlanych niż obecnie.
Wzrost cen gruntów i pracy także wyhamował
Na łączne koszty budowy wpływają także ceny gruntów, których wzrost wreszcie wyhamował. W wyniku mniejszej liczby rozpoczynanych inwestycji, konkurencja po stronie popytu się osłabiła, a ceny pozostają na względnie stabilnym poziomie w porównaniu do poprzedniego kwartału.
Zwolnił także wzrost kosztów pracy, bo mniej pracowników jest obecnie potrzebnych na budowach. Jednak robocizna nie jest tańsza, bo wciąż trudno jest pozyskać dobrego fachowca. Obecna kadra się starzeje, a część obywateli Ukrainy musiała wrócić do ojczyzny. Z kolei inflacja nie pozostawia pola do tego, aby obniżać płace.
Z boomu w recesję
W branży budowlanej nie mieliśmy okresu przejściowego. Bardzo szybko po rekordowo aktywnym 2021 roku tendencja się zmieniła i w końcówce 2022 roku mamy do czynienia z recesją. Topniejący popyt spowodowany utrudnionym dostępem do kredytów hipotecznych oraz skokowo rosnące do tej pory koszty budowy sprawiły, że inwestorzy indywidualni i deweloperzy dużo rzadziej decydują się na rozpoczęcie inwestycji.
Bolączką całego rynku nieruchomości są nie tylko wysokie ceny energii, ale przede wszystkim niepewność. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do tego, że otoczenie jest tak zmienne, że trudno cokolwiek przewidywać. Dlatego analitycy PKO BP z rezerwą podchodzą do przewidywania, że zahamowanie wzrostu cen materiałów budowlanych doprowadzi do reaktywacji branży. Raczej nie ma na to szans.