Ceny materiałów budowlanych znów poszły w górę i wszystko wskazuje na to, że podwyżki będą kontynuowane. W kwietniu ceny podrożały prawie o 34% w porównaniu do kwietnia 2021 roku. A to wszystko przede wszystkim przez wyższe ceny energii elektrycznej, gazu, paliw oraz jednocześnie związane z tym rosnące koszty transportu i pracy.
Już jest drogo, a to nie koniec podwyżek
Drożeją wszystkie materiały budowlane. Dla przykładu, ceny izolacji termicznych wzrosły w kwietniu o 57% (r/r), ścian i kominów o 51%, suchej zabudowy i rynien o 45%, płyt OSB o 44%, a płytek łazienkowych i kuchennych o 26%. O ponad 20% podrożały także cement, wapno, narzędzia i chemia budowlana. Podobna skala zmian jest widoczna po 4 miesiącach bieżącego roku, bo od stycznia do kwietnia ceny wzrosły o 32% w stosunku rok do roku. Niestety wszystko wskazuje na to, że tendencja wzrostowa się utrzyma, a ceny nie ustabilizują się jeszcze w ciągu bieżącego roku. Koszty produkcji będą dalej rosły, głównie ze względu na ceny energii elektrycznej (która w maju wzrosła aż o 40%) czy gazu oraz trudny rynek pracy, w tym przede wszystkim ogromną presję inflacyjną. Tak silne wzrosty mają rozległe konsekwencje na rynku budowlanym. Już uderzają w przeciętnych ludzi budujących czy remontujących swoje domy oraz tych, którzy pragną kupić nieruchomość. Ale to nie wszystko. Wzrosty uderzają również w firmy realizujące inwestycje, w tym także te infrastrukturalne.
Popyt na materiały budowlane zacznie spadać
Już spada tempo uruchamiania nowych budów, podobnie jak sprzedaż nowych nieruchomości. Producenci materiałów budowlanych mają zatem powody do obaw, mimo że spowolnienia ich biznesów na rynku jeszcze nie widać. Do tej pory większość z nich nie odczuła bowiem negatywnych skutków podwyżek stóp procentowych czy innych zawirowań na rynku. Muszą się one jednak liczyć z tym, że prędzej czy później spadek koniunktury na rynku nieruchomości spowoduje zmniejszenie popytu na materiały budowlane. Jednocześnie ciężko jest przewidzieć dalszy rozwój sytuacji na rynku czy podać konkrety. Powód tego stanowi czynnik niepewności, jakim jest panująca w Ukrainie wojna. Pewne jest zatem jedynie to, że na stabilizację rynku będzie trzeba jeszcze poczekać.