Branża budowlana, po wielu owocnych miesiącach, musi się zmierzyć z niesprzyjającymi okolicznościami, jakie obecnie wpływają na rynek. Z tego powodu wielu firmom grozi upadłość.
Obecnie na pogarszającą się sytuację firm z sektora budowlanego składa się kilka czynników. Przede wszystkim cały czas rosnące ceny materiałów budowlanych i robocizny. Powoduje to, że zyski z budowy są coraz mniejsze. Jednak największy problem mają firmy, które w wyniku przetargów sprzed wielu miesięcy dopiero teraz rozpoczynają swoje inwestycje. Ceny materiałów od tamtego czasu znacznie wzrosły, czego nie dało się przewidzieć w momencie przedstawiania oferty. W efekcie faktyczne koszty, jakie poniesie deweloper, są znacznie wyższe niż pierwotnie zakładał, co powoduje, że inwestycja taka przestaje być opłacalna. Nieraz lepszym wyjściem jest wycofanie się z kontraktu i zapłacenie kary umownej, niż budowanie ze stratą.
Z wyższymi wynagrodzeniami w branży w parze idzie brak wykwalifikowanych pracowników. To natomiast skutkuje opóźnieniami w realizacji oraz znacznym pogorszeniem jakości wykonywanych prac. Konsekwencją tego jest konieczność zapłaty kar umownych albo rezygnacja z usług dewelopera.
Przedsiębiorcy wskazują również na inny problem, mianowicie na zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych. Odtąd jako kryterium przy ocenie ofert poza ceną pod uwagę należy również brać czas udzielonej gwarancji. Przez to oferty droższe często takie przetargi wygrywają, ponieważ oferują nieznacznie dłuższy termin gwarancji. Natomiast konieczność wpłacenia wadium przez przystępujących do przetargu często powoduje, że podmioty znajdujące się w słabszej kondycji finansowej nie mogą nawet złożyć swojej oferty.
Eksperci przewidują, że wszystkie te elementy mogą spowodować falę upadłości wśród firm mniejszych, nie dysponujących dużym kapitałem na rozpoczynanie kolejnych inwestycji lub nie posiadających wystarczającej zdolności kredytowej. Na szczęście dla deweloperów popyt na nieruchomości mieszkalne cały czas utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie mimo wzrostu cen. Z drugiej strony w niektórych lokalizacjach da się już zauważyć tendencję wyczekującą kupujących. Obecnie bowiem znaczna część sprzedawanych na rynku nieruchomości traktowana jest przez nabywców jako inwestycja, najczęściej z przeznaczeniem na wynajem. Oczywiste jest, że im wyższe koszty początkowe, tym mniejszy i dłuższy zwrot z takiej inwestycji, dlatego też część z nich nie decyduje się na zakup z uwagi na bardzo wysokie ceny, które w Warszawie czy Gdańsku osiągnęły już horrendalne wysokości.
Jeśli również i ten czynnik się nasili, skala jego występowania zwiększy, a popyt zacznie hamować, branżę budowlaną może czekać fala bankructw. Obecnie już wiele firm boryka się z problemem terminowego regulowania należności. W budowlance opóźnienia w płatnościach są największe.